Ojczyzna Spotify, Skype, Ikei i klopsików, czyli Szwecja. Moja przygoda z tym krajem zaczęła się w roku 2015, to wtedy pierwszy raz dorwałam bilety i postanowiłam przekroczyć Bałtyk samolotem, aby znaleźć się na skandynawskim lądzie. Co w Szwecji lubię najbardziej?
Spokój, nielimitowaną kawę i bułeczki cynamonowe. 😉
Zapraszam Was do trzech największych miast Szwecji: Sztokholmu, Göteborga i Malmö!
Najspokojniejsza stolica Europy
Tradycyjnie, aby nie wydać majątku, wybrałam lotnisko oddalone o ponad 100 km od Sztokholmu. Zniżając się samolotem do Skavsta, mijaliśmy porozsypywane na morzu maleńkie wysepki, które od razu ujęły mnie za serce. Później było już tylko lepiej. Intrygujące stacje metra, które nazywane są najdłuższą galerią sztuki na świecie i eleganckie tramwaje przemieszczające się majestatycznie po ulicach. Pogoda zmienia się tutaj w zaskakującym tempie, ale za to, złowrogo sunące chmury sprawiają okazje do wielu pięknych zdjęć. Sztokholm nie jest wielką aglomeracją i na każdym kroku czuje się tutaj bliskość z przyrodą. Dzisiejsze miasto jest położone na 14 wyspach. Niby stolica, a klimat sielski i nie ma w sobie nic ze znanej z opowieści surowej Skandynawii. Wiosną i latem jest przepięknie i ciepło, a zimą można się rozgrzać grzanym winem z ciasteczkami o smaku piernika. 😉





Zdecydowanie spodobał mi się ten Sztokholm, gdy zaczęłyśmy wyjeżdżać też poza centrum miasta. Parków i zielonych terenów do dyspozycji mieszkańców i turystów jest bez liku. Odwiedzenie szwedzkiego wersalu Drottningholm, parku Slottsparken, czy Hagaparken jest obowiązkowe.



Koneserzy sztuki również znajdą coś dla siebie. Ja odwiedziłam muzeum sztuki współczesnej Moderna Museet, ale do wyboru jest ich ponad 80. Najbardziej polecane są też Muzeum Narodowe i Muzeum Architektury. Aby zwiedzanie było bardziej opłacalne, można kupić kartę sztokholmską, która zapewnia wstęp do ponad 60 atrakcji w mieście.

Na wyspie Djurgården mieści się wielki park i najstarsze szwedzkie wesołe miasteczko Gröna Lund. Dodatkowo odwiedzić można tutaj jedno z największych muzeów fotografii w Europie: Fotografiska, które gromadzi wystawy gwiazd światowej fotografii.
Szwecja zachodnia, czyli Göteborg
Göteborg to miasto wielkością położone gdzieś pomiędzy Wrocławiem a Warszawą. Jest gdzie spacerować i odpoczywać, ale gdyby ktoś szukał większych wrażeń to lepiej obrać inny kierunek. Największą atrakcją dla żądnych przygód jest z pewnością największy park rozrywki w Skandynawii Liseberg.
Wedle moich obeserwacji , żyje się tam raczej miło i spokojnie. Ani razu nie usłyszałam klaksonu, ani dzwonków wzburzonego tramwaju. Nikt nikomu nie wchodzi, ani nie wjeżdża w drogę. Chcesz przejść przez ulicę, wszyscy się zatrzymują, taka właśnie jest Szwecja.


Warta odwiedzenia w Göteborgu jest dzielnica Haga, która była niegdyś osiedlem robotniczym. Teraz staje się klimatycznym miejscem, wypełnionym po brzegi kawiarenkami, w których kupić można największe szwedzkie bułeczki cynamonowe. To z nich słynie Göteborg poza tym, że jest siedzibą Volvo, posiada najbrzydszy wieżowiec, jaki można było sobie wyobrazić i jest ojczyzną melodic death metalu.




Godny uwagi jest pomysł zwiedzenia pobliskich wysp (Southern Archipelago of Gotheborg). W tym celu niezbędna jest przejażdżka pierw tramwajem do przystani, a potem promem (lub jachtem, jeśli jesteście w posiadaniu :p).


Tramwajem dojechać należy do Saltholmen (gdy pójdziemy na prom od razu po tym, jak wysiądziemy z tramwaju, można jechać na jednym bilecie, który jest ważny przez półtorej godziny). Wyspę można sobie wybrać dopiero, stojąc w kolejce do promu. W moim przypadku, padło na Brännö, gdzie według kłamliwych grafik wuja Google miał znajdować się domek z latarnią. Po godzinach wędrówki okazało się, że latarnia istnieje, z tym że kilkanaście km ode mnie i zrobienie jej zdjęcia jest możliwe, ale chyba tylko z wody. 😉


Warte uwagi jest w Göteborgu odwiedzenie ogrodu botanicznego. Gdybym tutaj mieszkała, z pewnością prócz odwiedzania kolejnych wysp, odkrywałabym też kolejne zakamarki tego pięknego domu dla tysięcy roślin. Gorąco polecam Wam zajrzeć, jeśli będziecie w okolicy. PS dodatkowo niech zachęci Was fakt, że jest darmowy, można wpłacić tylko dobrowolnie, dowolną ilość koron, która zostanie przeznaczona na rozwój ogrodu.

Szwecja południowa, czyli z wizytą w Malmö
Bilety w tym kierunku zazwyczaj kosztują niewiele, a lot z Polski trwa nieco ponad godzinę. Malmö to w zasadzie miasto dla miłośników przyrody i spędzania czasu na powietrzu. Ma do zaoferowania wiele zieleni, ale też piękne widoki na drugą stronę Bałtyku. Jeśli chodzi o kąpiel w morzu, to nie jestem w stanie zapewnić, że będzie możliwa, chyba że ktoś ma zadatki na morsa. 😉


Miło jednak wzdłuż morza pospacerować i poobserwować horyzont. Jest to też jedno z najbardziej przyjaznych miast dla rowerzystów i może się poszczycić ponad 450 km ścieżek rowerowych.


Jeśli chodzi o zabytki, czy ciekawe obiekty architektoniczne, to nie ma ich tutaj zbyt wiele. Jednym z nielicznych obiektów tego typu wartym zobaczenia jest Turning Torso, mieszkalna wieża, która jest jednym z największych bloków w Europie.

Można sobie stąd pojechać do Kopenhagi Flixbusem, przejeżdżając przez most nad cieśniną Öresund i tak też potoczyła się akurat moja wycieczka. Malmö jest też świetnym punktem wyjścia do dalszego zwiedzania regionu Skania, gdzie życie toczy się wśród zielonych pól i wiejskiego klimatu. 😉
Kawa i bułeczki cynamonowe
Kawa jako istotny element życia i każdej podróży nie może być pominięta. Tym bardziej w Szwecji, z której bariści zajmują czołowe miejsca w konkursach na jej przyrządzanie. W szwedzkich knajpkach kawę przelewową dostaniecie w ilości hurtowej. Po jednej opłacie dolewać można sobie, ile dusza zapragnie. 😉
Jest też taki szwedzki rytuał związany z kawą, któremu oddają się bez umiaru bez względu na to, z którego miasta pochodzą. Fika, to zwyczaj picia kawy ze słodką przekąską, zazwyczaj właśnie z cynamonową bułeczką zwaną kanelbulle.

Gdyby ktoś po tym wpisie nabrał ochoty na więcej Skandynawii, to zapraszam do postu o sąsiednim kraju i norweskim Oslo. 🙂